oto wierszyk zapętlający się
ewoluował od jakiejś piosenki dziecięcej, niedorzecznej, o zającu na kołku
no i na projektowaniu dostał nagle paru zwrotek (z nudów czy co? ale wyszło galarepkowo)
|
wierszyk* |
|
ilustracja z Zającem, od której się zaczęło
i wykres nastroju |
a tutaj jeszcze inny opis nastroju, w którym dopisał małe wahania na dole brat jednej z M, W.
* REFREN:
BYŁO MORZE, W MORZU KOŁEK
Z NA KOŁKU BYŁ WIERZCHOŁEK
NA WIERZCHOŁKU SIEDZIAŁ ZAJĄC
I NOGAMI PRZEBIERAJĄC
ŚPIEWAŁ TAK... x2
ZWROTKI:
Śpiewał zaklęcia w księżyca blasku
Nim się obejrzysz będziesz w potrzasku
Bo zając to zwierzę czarnomagiczne
Sprowadza na ludzi nieszczęścia liczne
Zając niezdolny dzisiaj do skoku
Powtarzał zaklęcia jakby w amoku
Księżyca blask i morza fale
Zamknęły go w wieczystym SZALE
W paciorkowatym Zająca oku
Odbija się zarys księżyca w mroku
Zwierzę na kołku zawodzi boleśnie
Ktoś przez to tej nocy odejdzie we śnie
Księżyca promienie gotują wodę
A Zając się modli o jakąś ochłodę
Lecz los dla niego nie ma litości
Jest biedny skazany na męki w wieczności
lol ostatni raz wierszyki pisałam chyba w gimnazjum, więc musiałam się jednak ekstraskupić.
(Lateri uśmiejesz się :D ja i wierszyki)
-G.
oooo to jeszcze cytat, parafraza słynnego pierwszego zdania:
TOCZ SOBIE TOCZ, A JA POCHRZĄKAM
taki inner joke. Mój tekst na to, że szłyśmy i nie rozmawiały.